PLENWyszukaj na stronie
Menu dostępności (CTRL+U)
Zmień kontrast
Podświetl linki
Zatrzymaj animacje
Powiększ tekst
Szerokość tekstu
Wysokość linii
Resetuj ustawienia
Powrót Bohater

Ks. Józef Tischner

1931–1949: Dzieciństwo i młodość

Józef Tischner urodził się 12 marca 1931 roku w Starym Sączu. Tam został też ochrzczony, otrzymując imiona Józef Stanisław. Jego rodzice – Weronika z Chowańców i Józef Tischner – byli nauczycielami. Matka pochodziła z Jurgowa, ojciec ze Starego Sącza.

W 1932 roku rodzina przeprowadziła się do Łopusznej, gdzie ojciec objął stanowisko kierownika szkoły. Mieszkali w budynku szkolnym – stąd późniejszy przydomek „Józek Szkolny”. Dzieciństwo spędził wśród wiejskich dzieci, ale też w domu, w którym ceniono książki i wykształcenie.

W wieku niespełna trzech lat Józiu był bliski śmierci. Jak się później okazało, doznał pęknięcia wyrostka robaczkowego. Został uratowany dzięki błyskawicznemu działaniu dziadka Sebastiana, który półprzytomnego chłopca zawiózł saniami do szpitala w Nowym Targu. Po drodze udzielono mu sakramentu namaszczenia. Choć lekarze nie dawali szans na przeżycie, podjęli się operacji, która trwała dwie
godziny. Mama Weronika poleciła małego Józia Matce Boskiej Częstochowskiej. Te wydarzenia były dla niej tak dramatyczne, że podczas rodzinnych wigilii zawsze je przypominała. Któregoś razu opowiadała z takim zaangażowaniem, że jej mały wnuk Łukasz myślał, że to jakaś nowa historia o kimś nieznajomym. Kiedy zapytał w obecności Józefa Tischnera: „No i co, umarł?”, babcia złapała się za głowę: „A idźże, głupi!”.

W 1936 roku urodził się jego brat Marian, a w 1946 – Kazimierz. W czasie wojny Tischnerowie mieszkali w Rabie Wyżnej i w Rogoźniku. W 1945 roku wrócili do Łopusznej.

W 1949 roku zdał maturę w Nowym Targu. Zgodnie z wolą ojca rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, choć już wówczas wiedział, że zostanie księdzem. Po pierwszym roku, w maju 1950 roku, wstąpił do krakowskiego seminarium duchownego, rozpoczynając studia na Wydziale Teologicznym UJ.

 

Ks. Józef Tischner

1950–1969: Ksiądz i filozof

Jego formacja przypadła na czas represji wobec Kościoła. Wzorem kapłana był dla niego ks. Jan Pietraszko – późniejszy biskup. Na ostatnim roku miał wykłady z etyki społecznej, prowadzone przez ks. dr. Karola Wojtyłę. Święcenia kapłańskie przyjął 26 czerwca 1955 roku w katedrze na Wawelu.

Po latach ks. Tischner tak wspominał biskupa Pietraszkę:

“Można powiedzieć, że cała moja filozofia kręci się wokół idei religii, która zaproponował Pietraszko. [...] [On] szedł w głąb polskiej religijności. Nie widział potrzeby angażowania się w politykę i był bardzo duzym pesymista w stosunku do tych wszystkich rewolucyjnych ruchów. Ale był też lekko sceptyczny w stosunku do prymasa Wyszyńskiego, bo uważał, że jego koncepcja nie jest wystarczająco pogłębiona religijnie”.

Za namową ks. prof. Kazimierza Kłósaka podjął w latach 1955–1957 studia filozoficzne na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Następnie – w latach 1957–1959 – kontynuował je na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie pod kierunkiem prof. Romana Ingardena zgłębiał filozofię Edmunda Husserla.

W latach 1957–1963 był wikariuszem i katechetą – najpierw w Chrzanowie, potem w parafii św. Kazimierza w Krakowie. W 1963 roku obronił doktorat, którego promotorem był prof. Roman Ingarden. Od tego czasu wykładał filozofię w Wyższym Seminarium Duchownym, a następnie na Papieskim Wydziale Teologicznym (od 1981 roku – Papieska Akademia Teologiczna). W 1968 roku po raz pierwszy wyjechał na Zachód. Najpierw uczestniczył w krótkim kursie językowym w Wiedniu, a potem przebywał na stypendium w Leuven, prowadząc badania w Archiwum Husserla. Tam zapoznał się z filozofią Emmanuela Lévinasa i Paula Ricoeura.

W połowie lat 60. rozpoczął współpracę z „Tygodnikiem Powszechnym” i miesięcznikiem „Znak”. W 1965 roku zamieszkał w domu księży profesorów przy ul. św. Marka 10 w Krakowie.

 

1970–1979: Myśliciel i duszpasterz

Lata 70. były dla ks. Tischnera czasem szczególnej aktywności duszpasterskiej i naukowej. Jego postawa wyróżniała się odwagą myślenia i otwartością na dialog.

W kościele św. Marka w Krakowie odprawiał msze dla dzieci, wprowadzając niespotykane wówczas dialogowane homilie. Pozwalał maluchom przynosić pod ołtarz ulubione pluszaki. Był przekonany, że trzeba słuchać dzieci i dawać im przestrzeń w Kościele. Tischner chętnie wspominał kazania dla najmłodszych, a zwłaszcza rozmowę o eucharystii:

“Zapytałem dzieci, skąd się biorą chleb i wino. Dzieci coś tam wiedziały o chlebie, z winem było gorzej, ale jakaś dziewczynka wróciła właśnie
z Włoch, gdzie widziała, jak uprawia się winnice. [...] Gdy następnie zapytałem dzieci, dlaczego Pan Jezus przychodzi do nas przez wino i przez chleb, jeden z chłopców odpowiedział: »bo tam jest zaczarowana ludzka praca«, siadłem z wrażenia. Potem rozwinąłem to w czasie pierwszego zjazdu »Solidarności«”.

W kościele św. Anny prowadził słynne „trzynastki” – msze gromadzące krakowską inteligencję, podczas których podejmował aktualne i trudne tematy z pogranicza wiary, etyki i kultury. W swoich kazaniach przypominał, że – jak to ujął później –

“Pobożność jest bardzo ważna, ale rozumu nie zastąpi”.

Współpracował z wieloma środowiskami: lekarzami, artystami, naukowcami. Szczególna więź łączyła go z wybitnym psychiatrą Antonim Kępińskim. Znajomość z nim wyczuliła go na problematykę nadziei i rozpaczy jako dwóch biegunów ludzkiej egzystencji. W 1974 roku habilitował się na Akademii Teologii Katolickiej na podstawie pracy Fenomenologia świadomości egotycznej. W swoich publikacjach odważnie krytykował dominujący w Kościele nurt tomistyczny, który jego zdaniem uciekał od niepokojów współczesnego człowieka, chroniąc się w wygodnych formułach ahistorycznej filozofii bytu. Głośny esej Schyłek chrześcijaństwa tomistycznego wywołał falę dyskusji znanych jako „spór z tomizmem”.

Tischner nie bał się polemik, ale zawsze poszukiwał zrozumienia. Jego refleksja była bliska człowiekowi – głęboko chrześcijańska, ale równocześnie odważna i nowoczesna.

W 1975 roku ukazała się jego pierwsza książka – Świat ludzkiej nadziei, w której zarysował swoją wizję człowieka jako istoty szukającej sensu, nadziei i wolności. W drugiej połowie dekady pracował nad Polskim kształtem dialogu (1979) – próbą opisu relacji między chrześcijaństwem a marksizmem, które w realiach PRL-u pozostawały w otwartym konflikcie.

Równolegle zaangażował się w działalność niezależnych środowisk kulturalnych, m.in. tzw. Uniwersytetu Latającego – inicjatywy edukacyjnej działającej poza oficjalnym systemem. Głos Tischnera stawał się coraz bardziej rozpoznawalny, gdyż łączył filozofię z kapłaństwem, duchowość z kulturą, a słowo z czynem.

 

1970–1989: Na fali „Solidarności”

W latach 80. ks. Tischner stał się jednym z najbardziej cenionych myślicieli. Związany od samego początku z ruchem „Solidarność” odegrał wyjątkową rolę jako duszpasterz, myśliciel i publicysta. 19 października 1980 roku, na zaproszenie władz nowo powstałego związku zawodowego, wygłosił w katedrze wawelskiej poruszającą homilię zatytułowaną Solidarność sumień. Kazanie to, będące wezwaniem do duchowego przebudzenia i solidarnej odpowiedzialności, stało się zarzewiem jego późniejszej książki – Etyka solidarności (1981).
Mówił w nim m.in.:

“Cóż znaczy być solidarnym? Znaczy nieść ciężar drugiego człowieka. […] Solidarność, ta zrodzona z kart i ducha Ewangelii, nie potrzebuje wroga lub przeciwnika, aby się umacniac i rozwijac. Ona się zwraca do wszystkich, a nie przeciwko komukolwiek”.

5 października 1981 roku, podczas I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ Solidarność, odbywającego się w Hali Sportowej „Olivia” w Gdańsku, wygłosił przemówienie, w którym rozwijał ideę solidarności jako formy otwarcia na dialog:

“Trzeba, abyśmy wyjechali stąd z powiększonymi duszami. Kto ma jeszcze jakiegoś upiora w duchu, niechże go wygna. Trzeba powiększyć dusze. […] Wyjeżdżając stąd, drodzy bracia, nie zapominajcie uscisnac reki takze waszemu tu przeciwnikowi. Z takich gestów rośnie duch Rzeczypospolitej”.

Jego słowa były rozpowszechniane wśród robotników, studentów i działaczy opozycji. Nabrały niemal charakteru manifestu etycznego „Solidarności”. W kuluarach Zjazdu krążyła anegdota, że Lech Wałęsa, zapytany, czy Etyka solidarności to dobra książka, podobno powiedział: „Dobra, ale gdyby tak jeszcze ksiądz przypieprzył komunistom…”. Wedle innych źródeł przewodniczący związku miał wyznać: „Nie czytałem, ale wiem, że nawet z najgłupszej książki można się czegoś nauczyć”, co Tischner skomentował z humorem: „I to mnie bardzo pocieszyło”.

Tischner aktywizował środowiska wiejskie związane z „Solidarnością”. Organizował pomoc dla Podhala – m.in. wspierał lokalnych działaczy, pomagał sprowadzać maszyny rolnicze z Austrii, zapewniał młodzieży wyjazdy na praktyki do szkół rolniczych. Od 1981 roku zapoczątkował tradycję sierpniowych mszy świętych za ojczyznę pod Turbaczem, które gromadziły co roku setki pielgrzymów z całej Polski.

Prowadził intensywną działalność naukową. Od 1980 roku wykładał filozofię dramatu w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie, a także prowadził wykłady z filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jego wtorkowe wykłady monograficzne w Collegium Witkowskiego (godz. 18:00) przyciągały tłumy studentów i zafascynowanych jego osobowością Krakowian, gdyż były otwarte dla wszystkich chętnych.

W 1981 roku – wspólnie z Hansem-Georgiem Gadamerem i Krzysztofem Michalskim – założył Instytut Nauk o Człowieku w Wiedniu (IWM). Ta instytucja badawcza, mająca na celu budowanie pomostów intelektualnych między Wschodem a Zachodem, w szczególności w kontekście zimnej wojny, odegrała znaczącą rolę w emancypacji dorobku kulturowego
Europy Środkowej.

“On był prawdziwym dobrym duchem – daimonionem – tego miejsca. Tam bodaj najsilniej doświadczyłem niezwykłego daru, jaki miał. Odmienianie, rozswietlanie przestrzeni, w której sie pojawiał. Widziałem, jak rozświetlają się twarze ludzi w jego obecnosci, niezależnie od tego, czy była to twarz profesora, czy portiera”. – wspominał filozof Cezary Wodziński.

W 1983 roku w ramach działań Instytutu Nauk o Człowieku odbyło się w Castel Gandolfo pierwsze z cyklicznych spotkań Jana Pawła II z intelektualistami całego świata. Tischner poznał tam osobiście Emmanuela Lévinasa.

W 1985 roku ks. Tischner uzyskał tytuł profesora nadzwyczajnego Papieskiej Akademii Teologicznej, gdzie pełnił funkcję dziekana Wydziału Filozoficznego. Później odmówił przyjęcia propozycji objęcia stanowiska rektora, chcąc angażować się wyłącznie w pracę naukową i duszpasterską.

 

1990–1999: Człowiek nadziei i dialogu

Lata 90. były dla ks. Tischnera okresem wielkiej popularności i szerokiego uznania – zarówno jako myśliciela, jak i autorytetu moralnego. Choć konsekwentnie unikał angażowania się w bieżącą politykę, jego głos był słyszalny w najważniejszych debatach społecznych odradzającej się Polski.

Ceniono nie tylko jego diagnozy przemian w Polsce i w świecie, ale także rozeznanie w kulturze, czego dowodem jest powołanie go do jury Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (1992).

W 1990 roku ukazała się Filozofia dramatu – książka, która stanowiła zwieńczenie jego dotychczasowych poszukiwań filozoficznych. W kolejnych latach opublikował wiele istotnych esejów i książek, m.in. Nieszczęsny dar wolności (1993), Spowiedź rewolucjonisty (1993), W krainie schorowanej wyobraźni (1997) i Ksiądz na manowcach (1999).

Współtworzył również popularne tomy rozmów: Między Panem a Plebanem (1995, z A. Michnikiem i J. Żakowskim), Tischner czyta Katechizm (1996), Przekonać Pana Boga (1999), Spotkanie: Z ks. Józefem Tischnerem rozmawia Anna Karoń-Ostrowska (wydanie pośmiertne: 2003). Największym fenomenem okazała się jednak Historia filozofii po góralsku (1997) – cykl błyskotliwych i pełnych humoru gawęd filozoficznych, napisanych stylizowaną gwarą podhalańską.

W tym czasie Tischner zyskał również szeroką rozpoznawalność dzięki działalności medialnej. Regularnie występował w TVP Katowice, gdzie w latach 1994–1997 prowadziła z nim rozmowy Ewelina Puczek. W telewizji ogólnopolskiej pojawiał się m.in. w autorskim programie Tischner czyta Katechizm oraz w cyklu Siedem grzechów głównych po góralsku (1995). Nagrywał audycje radiowe Rozmowy bez pointy (z Jarosławem Gowinem w Radiu Kraków), a jego książki były czytane na antenie. Za swoją twórczość i wkład w debatę publiczną otrzymał prestiżowe wyróżnienia – m.in. Nagrodę Fundacji Jurzykowskiego (1987), Nagrodę KisielaNagrodę Pen Clubu (1993). Otrzymał doktorat honorowy Uniwersytetu Łódzkiego i Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie (obecnie Uniwersytet Pedagogiczny).

 

1990–1999: Choroba i śmierć

W 1999 roku prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył go Orderem Orła Białego – najwyższym odznaczeniem państwowym, przyznawanym za wybitne zasługi dla kultury.

W jednym z ostatnich wywiadów Józef Tischner wybiegał w przyszłość:

“Jestem przekonany, że prawdziwe dzieje chrześcijaństwa są wciąż przed nami, a nie za nami. Chrześcijaństwo było dotychczas wplatane w polityczna walke o władze. Przez pryzmat tej walki było interpretowane, a następnie przyjmowane lub odrzucane. Trudno byłoby wskazać choćby jeden dogmat wiary, w którego tle nie pojawiałyby się intrygi polityczne.

Samo chrześcijaństwo zresztą szukało swej tożsamości w podkreślaniu różnic, a nawet przeciwieństw w stosunku do innych wiar. Wydaje się, że ta historia dobiegła końca. Chrześcijaństwo wyzwolone z polityki i z konieczności przeciwstawiania się innym religiom może głębiej zrozumieć siebie poprzez pryzmat nadziei, jaką niesie człowiekowi.

Podkreślam szczególnie słowo „nadzieja”. Jest czas określania sensu wiary i jest czas budowania nadziei”. 

Zmarł 28 czerwca 2000 roku w Krakowie. Pochowany został 2 lipca na cmentarzu w Łopusznej.

 

1999-2000: Zapis choroby

W ostatnich latach życia zmagał się z nowotworem krtani. Mimo utraty głosu do końca pisał.

“Razem z mama i tata zamieszkaliśmy z nim w ostatnich miesiącach, bo tracił równowagę i przewracał się. Po wycięciu krtani porozumiewał się z nami za pomocą karteczek, ale w ostatnich miesiącach jego pismo stało się nieczytelne. Pamiętam go, jak siedział z dłonią przy skroni, a grymas na twarzy zdradzał uporczywy ból głowy.

Widze go w całej udręce jego ciała, z którego jednak biła niezwykła godność. Dotknęło go naprawde niewyobrażalne cierpienie, ale czuło sie w nim siła człowieczeństwa, choć pewnie i iskrę Bożą, które promieniowały na innych. Nie chodzi o jakieś mistyczne doznania, ale o męstwo bycia. 
Ta siła była w nim od zawsze, ale w okresie choroby nowotworowej zobaczyłem ja w stanie czystym. Nawet wtedy był otwarty na ludzi, potrafił budzić nadzieje, jakoś podnosić tych, którzy do niego przychodzili”. – wspomina Łukasz Tischner, bratanek.

  •  –
  •  –
  •  –
  •  –
  •  –
  •  –
  •  –
  •  –
  •  –
  •  –
  •  –

fot. archiwum rodzinne