1950–1969: Ksiądz i filozof
Jego formacja przypadła na czas represji wobec Kościoła. Wzorem kapłana był dla niego ks. Jan Pietraszko – późniejszy biskup. Na ostatnim roku miał wykłady z etyki społecznej, prowadzone przez ks. dr. Karola Wojtyłę. Święcenia kapłańskie przyjął 26 czerwca 1955 roku w katedrze na Wawelu.
Po latach ks. Tischner tak wspominał biskupa Pietraszkę:
“Można powiedzieć, że cała moja filozofia kręci się wokół idei religii, która zaproponował Pietraszko. [...] [On] szedł w głąb polskiej religijności. Nie widział potrzeby angażowania się w politykę i był bardzo duzym pesymista w stosunku do tych wszystkich rewolucyjnych ruchów. Ale był też lekko sceptyczny w stosunku do prymasa Wyszyńskiego, bo uważał, że jego koncepcja nie jest wystarczająco pogłębiona religijnie”.
Za namową ks. prof. Kazimierza Kłósaka podjął w latach 1955–1957 studia filozoficzne na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Następnie – w latach 1957–1959 – kontynuował je na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie pod kierunkiem prof. Romana Ingardena zgłębiał filozofię Edmunda Husserla.
W latach 1957–1963 był wikariuszem i katechetą – najpierw w Chrzanowie, potem w parafii św. Kazimierza w Krakowie. W 1963 roku obronił doktorat, którego promotorem był prof. Roman Ingarden. Od tego czasu wykładał filozofię w Wyższym Seminarium Duchownym, a następnie na Papieskim Wydziale Teologicznym (od 1981 roku – Papieska Akademia Teologiczna). W 1968 roku po raz pierwszy wyjechał na Zachód. Najpierw uczestniczył w krótkim kursie językowym w Wiedniu, a potem przebywał na stypendium w Leuven, prowadząc badania w Archiwum Husserla. Tam zapoznał się z filozofią Emmanuela Lévinasa i Paula Ricoeura.
W połowie lat 60. rozpoczął współpracę z „Tygodnikiem Powszechnym” i miesięcznikiem „Znak”. W 1965 roku zamieszkał w domu księży profesorów przy ul. św. Marka 10 w Krakowie.
1970–1979: Myśliciel i duszpasterz
Lata 70. były dla ks. Tischnera czasem szczególnej aktywności duszpasterskiej i naukowej. Jego postawa wyróżniała się odwagą myślenia i otwartością na dialog.
W kościele św. Marka w Krakowie odprawiał msze dla dzieci, wprowadzając niespotykane wówczas dialogowane homilie. Pozwalał maluchom przynosić pod ołtarz ulubione pluszaki. Był przekonany, że trzeba słuchać dzieci i dawać im przestrzeń w Kościele. Tischner chętnie wspominał kazania dla najmłodszych, a zwłaszcza rozmowę o eucharystii:
“Zapytałem dzieci, skąd się biorą chleb i wino. Dzieci coś tam wiedziały o chlebie, z winem było gorzej, ale jakaś dziewczynka wróciła właśnie
z Włoch, gdzie widziała, jak uprawia się winnice. [...] Gdy następnie zapytałem dzieci, dlaczego Pan Jezus przychodzi do nas przez wino i przez chleb, jeden z chłopców odpowiedział: »bo tam jest zaczarowana ludzka praca«, siadłem z wrażenia. Potem rozwinąłem to w czasie pierwszego zjazdu »Solidarności«”.
W kościele św. Anny prowadził słynne „trzynastki” – msze gromadzące krakowską inteligencję, podczas których podejmował aktualne i trudne tematy z pogranicza wiary, etyki i kultury. W swoich kazaniach przypominał, że – jak to ujął później –
“Pobożność jest bardzo ważna, ale rozumu nie zastąpi”.
Współpracował z wieloma środowiskami: lekarzami, artystami, naukowcami. Szczególna więź łączyła go z wybitnym psychiatrą Antonim Kępińskim. Znajomość z nim wyczuliła go na problematykę nadziei i rozpaczy jako dwóch biegunów ludzkiej egzystencji. W 1974 roku habilitował się na Akademii Teologii Katolickiej na podstawie pracy Fenomenologia świadomości egotycznej. W swoich publikacjach odważnie krytykował dominujący w Kościele nurt tomistyczny, który jego zdaniem uciekał od niepokojów współczesnego człowieka, chroniąc się w wygodnych formułach ahistorycznej filozofii bytu. Głośny esej Schyłek chrześcijaństwa tomistycznego wywołał falę dyskusji znanych jako „spór z tomizmem”.
Tischner nie bał się polemik, ale zawsze poszukiwał zrozumienia. Jego refleksja była bliska człowiekowi – głęboko chrześcijańska, ale równocześnie odważna i nowoczesna.
W 1975 roku ukazała się jego pierwsza książka – Świat ludzkiej nadziei, w której zarysował swoją wizję człowieka jako istoty szukającej sensu, nadziei i wolności. W drugiej połowie dekady pracował nad Polskim kształtem dialogu (1979) – próbą opisu relacji między chrześcijaństwem a marksizmem, które w realiach PRL-u pozostawały w otwartym konflikcie.
Równolegle zaangażował się w działalność niezależnych środowisk kulturalnych, m.in. tzw. Uniwersytetu Latającego – inicjatywy edukacyjnej działającej poza oficjalnym systemem. Głos Tischnera stawał się coraz bardziej rozpoznawalny, gdyż łączył filozofię z kapłaństwem, duchowość z kulturą, a słowo z czynem.
1970–1989: Na fali „Solidarności”
W latach 80. ks. Tischner stał się jednym z najbardziej cenionych myślicieli. Związany od samego początku z ruchem „Solidarność” odegrał wyjątkową rolę jako duszpasterz, myśliciel i publicysta. 19 października 1980 roku, na zaproszenie władz nowo powstałego związku zawodowego, wygłosił w katedrze wawelskiej poruszającą homilię zatytułowaną Solidarność sumień. Kazanie to, będące wezwaniem do duchowego przebudzenia i solidarnej odpowiedzialności, stało się zarzewiem jego późniejszej książki – Etyka solidarności (1981).
Mówił w nim m.in.:
“Cóż znaczy być solidarnym? Znaczy nieść ciężar drugiego człowieka. […] Solidarność, ta zrodzona z kart i ducha Ewangelii, nie potrzebuje wroga lub przeciwnika, aby się umacniac i rozwijac. Ona się zwraca do wszystkich, a nie przeciwko komukolwiek”.
5 października 1981 roku, podczas I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ Solidarność, odbywającego się w Hali Sportowej „Olivia” w Gdańsku, wygłosił przemówienie, w którym rozwijał ideę solidarności jako formy otwarcia na dialog:
“Trzeba, abyśmy wyjechali stąd z powiększonymi duszami. Kto ma jeszcze jakiegoś upiora w duchu, niechże go wygna. Trzeba powiększyć dusze. […] Wyjeżdżając stąd, drodzy bracia, nie zapominajcie uscisnac reki takze waszemu tu przeciwnikowi. Z takich gestów rośnie duch Rzeczypospolitej”.
Jego słowa były rozpowszechniane wśród robotników, studentów i działaczy opozycji. Nabrały niemal charakteru manifestu etycznego „Solidarności”. W kuluarach Zjazdu krążyła anegdota, że Lech Wałęsa, zapytany, czy Etyka solidarności to dobra książka, podobno powiedział: „Dobra, ale gdyby tak jeszcze ksiądz przypieprzył komunistom…”. Wedle innych źródeł przewodniczący związku miał wyznać: „Nie czytałem, ale wiem, że nawet z najgłupszej książki można się czegoś nauczyć”, co Tischner skomentował z humorem: „I to mnie bardzo pocieszyło”.
Tischner aktywizował środowiska wiejskie związane z „Solidarnością”. Organizował pomoc dla Podhala – m.in. wspierał lokalnych działaczy, pomagał sprowadzać maszyny rolnicze z Austrii, zapewniał młodzieży wyjazdy na praktyki do szkół rolniczych. Od 1981 roku zapoczątkował tradycję sierpniowych mszy świętych za ojczyznę pod Turbaczem, które gromadziły co roku setki pielgrzymów z całej Polski.
Prowadził intensywną działalność naukową. Od 1980 roku wykładał filozofię dramatu w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie, a także prowadził wykłady z filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jego wtorkowe wykłady monograficzne w Collegium Witkowskiego (godz. 18:00) przyciągały tłumy studentów i zafascynowanych jego osobowością Krakowian, gdyż były otwarte dla wszystkich chętnych.
W 1981 roku – wspólnie z Hansem-Georgiem Gadamerem i Krzysztofem Michalskim – założył Instytut Nauk o Człowieku w Wiedniu (IWM). Ta instytucja badawcza, mająca na celu budowanie pomostów intelektualnych między Wschodem a Zachodem, w szczególności w kontekście zimnej wojny, odegrała znaczącą rolę w emancypacji dorobku kulturowego
Europy Środkowej.
“On był prawdziwym dobrym duchem – daimonionem – tego miejsca. Tam bodaj najsilniej doświadczyłem niezwykłego daru, jaki miał. Odmienianie, rozswietlanie przestrzeni, w której sie pojawiał. Widziałem, jak rozświetlają się twarze ludzi w jego obecnosci, niezależnie od tego, czy była to twarz profesora, czy portiera”. – wspominał filozof Cezary Wodziński.
W 1983 roku w ramach działań Instytutu Nauk o Człowieku odbyło się w Castel Gandolfo pierwsze z cyklicznych spotkań Jana Pawła II z intelektualistami całego świata. Tischner poznał tam osobiście Emmanuela Lévinasa.
W 1985 roku ks. Tischner uzyskał tytuł profesora nadzwyczajnego Papieskiej Akademii Teologicznej, gdzie pełnił funkcję dziekana Wydziału Filozoficznego. Później odmówił przyjęcia propozycji objęcia stanowiska rektora, chcąc angażować się wyłącznie w pracę naukową i duszpasterską.
1990–1999: Człowiek nadziei i dialogu
Lata 90. były dla ks. Tischnera okresem wielkiej popularności i szerokiego uznania – zarówno jako myśliciela, jak i autorytetu moralnego. Choć konsekwentnie unikał angażowania się w bieżącą politykę, jego głos był słyszalny w najważniejszych debatach społecznych odradzającej się Polski.
Ceniono nie tylko jego diagnozy przemian w Polsce i w świecie, ale także rozeznanie w kulturze, czego dowodem jest powołanie go do jury Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (1992).
W 1990 roku ukazała się Filozofia dramatu – książka, która stanowiła zwieńczenie jego dotychczasowych poszukiwań filozoficznych. W kolejnych latach opublikował wiele istotnych esejów i książek, m.in. Nieszczęsny dar wolności (1993), Spowiedź rewolucjonisty (1993), W krainie schorowanej wyobraźni (1997) i Ksiądz na manowcach (1999).
Współtworzył również popularne tomy rozmów: Między Panem a Plebanem (1995, z A. Michnikiem i J. Żakowskim), Tischner czyta Katechizm (1996), Przekonać Pana Boga (1999), Spotkanie: Z ks. Józefem Tischnerem rozmawia Anna Karoń-Ostrowska (wydanie pośmiertne: 2003). Największym fenomenem okazała się jednak Historia filozofii po góralsku (1997) – cykl błyskotliwych i pełnych humoru gawęd filozoficznych, napisanych stylizowaną gwarą podhalańską.
W tym czasie Tischner zyskał również szeroką rozpoznawalność dzięki działalności medialnej. Regularnie występował w TVP Katowice, gdzie w latach 1994–1997 prowadziła z nim rozmowy Ewelina Puczek. W telewizji ogólnopolskiej pojawiał się m.in. w autorskim programie Tischner czyta Katechizm oraz w cyklu Siedem grzechów głównych po góralsku (1995). Nagrywał audycje radiowe Rozmowy bez pointy (z Jarosławem Gowinem w Radiu Kraków), a jego książki były czytane na antenie. Za swoją twórczość i wkład w debatę publiczną otrzymał prestiżowe wyróżnienia – m.in. Nagrodę Fundacji Jurzykowskiego (1987), Nagrodę Kisiela i Nagrodę Pen Clubu (1993). Otrzymał doktorat honorowy Uniwersytetu Łódzkiego i Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie (obecnie Uniwersytet Pedagogiczny).
1990–1999: Choroba i śmierć
W 1999 roku prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył go Orderem Orła Białego – najwyższym odznaczeniem państwowym, przyznawanym za wybitne zasługi dla kultury.
W jednym z ostatnich wywiadów Józef Tischner wybiegał w przyszłość:
“Jestem przekonany, że prawdziwe dzieje chrześcijaństwa są wciąż przed nami, a nie za nami. Chrześcijaństwo było dotychczas wplatane w polityczna walke o władze. Przez pryzmat tej walki było interpretowane, a następnie przyjmowane lub odrzucane. Trudno byłoby wskazać choćby jeden dogmat wiary, w którego tle nie pojawiałyby się intrygi polityczne.
Samo chrześcijaństwo zresztą szukało swej tożsamości w podkreślaniu różnic, a nawet przeciwieństw w stosunku do innych wiar. Wydaje się, że ta historia dobiegła końca. Chrześcijaństwo wyzwolone z polityki i z konieczności przeciwstawiania się innym religiom może głębiej zrozumieć siebie poprzez pryzmat nadziei, jaką niesie człowiekowi.
Podkreślam szczególnie słowo „nadzieja”. Jest czas określania sensu wiary i jest czas budowania nadziei”.
Zmarł 28 czerwca 2000 roku w Krakowie. Pochowany został 2 lipca na cmentarzu w Łopusznej.
1999-2000: Zapis choroby
W ostatnich latach życia zmagał się z nowotworem krtani. Mimo utraty głosu do końca pisał.
“Razem z mama i tata zamieszkaliśmy z nim w ostatnich miesiącach, bo tracił równowagę i przewracał się. Po wycięciu krtani porozumiewał się z nami za pomocą karteczek, ale w ostatnich miesiącach jego pismo stało się nieczytelne. Pamiętam go, jak siedział z dłonią przy skroni, a grymas na twarzy zdradzał uporczywy ból głowy.
Widze go w całej udręce jego ciała, z którego jednak biła niezwykła godność. Dotknęło go naprawde niewyobrażalne cierpienie, ale czuło sie w nim siła człowieczeństwa, choć pewnie i iskrę Bożą, które promieniowały na innych. Nie chodzi o jakieś mistyczne doznania, ale o męstwo bycia.
Ta siła była w nim od zawsze, ale w okresie choroby nowotworowej zobaczyłem ja w stanie czystym. Nawet wtedy był otwarty na ludzi, potrafił budzić nadzieje, jakoś podnosić tych, którzy do niego przychodzili”. – wspomina Łukasz Tischner, bratanek.